niedziela, 29 grudnia 2019

Nigdy nie przepraszaj za to, kim jesteś

Brandon Sanderson "Rytmatysta"
Książkę tę w oryginale kupiłam na długo przed wydaniem polskiej wersji językowej - cały czas coś mnie od niej odrzucało - opis, który wydawał się łudząco podobny do kilku innych pozycji, od Harry'ego Pottera począwszy. Kto wie, czy natychmiast po zwróceniu na to uwagi nie odłożyłabym jej z powrotem na półkę w księgarni, gdyby nie nazwisko autora. Sanderson bowiem został okrzyknięty tym, kto w dwudziestym pierwszym wieku nadal jest w stanie wprowadzić coś nowego do gatunku przepełnionego różnorodnymi pozycjami. Nadszedł czas, by się przekonać, czy udało mu się to również w przypadku jednego z najbardziej przesyconych gatunków, pełnego kopii i schematów - fantastyki młodzieżowej.

piątek, 15 listopada 2019

Najbardziej przerażające jest to, co realne

Marc Elsberg "Chciwość"
By zdobyć tę książkę wraz z autografem na Targach w Krakowie ryzykowałam spóźnieniem się na pociąg; po, moim zdaniem, świetnym thrillerze Blackout (po recenzję zapraszam tutaj) nie mogłam się doczekać Chciwości, szczególnie, że dotyczyć miała aktualnego problemu; w dodatku sama uważam się za zwolenniczkę kapitalizmu oraz wolności gospodarczej.

wtorek, 12 listopada 2019

Mawiają, że wiatr ma duszę i jęczy w ciemnych zaułkach miasta

Trudi Canavan "Gildia Magów"
Chociaż z każdą pozycją z tego gatunku mam powoli dosyć, w me ręce po raz kolejny wpadła fantastyka młodzieżowa. Coraz trudniej o książkę oryginalną, wnoszącą coś nowego, wyłamującą się z utartych schematów. Z czasem początkowo interesujące rozwiązania stają się irytujące dla czytelnika. Nieustanna przewidywalność, szablonowość. Niektóre powieść zdają się być wręcz kalką innych - ze zmienionymi jedynie nazwami. Z drugiej strony, autorzy stawiają na powielony scenariusz, który w każdym wydaniu i tak liczy sobie wielu zwolenników. Nie bez powodu książki z tej kategorii są tak często kupowane, czytane, i, co za tym idzie - pisane oraz wydawane.

czwartek, 22 sierpnia 2019

Dziś w jego zamku płacze deszcz i nie ma kto go słuchać

George R. R. Martin "Nawałnica Mieczy Tom I: Stal i Śnieg"
Pieśń Lodu i Ognia to znana na cały świat seria książkowa, która dużą sławę zdobyła między innymi dzięki serialowi Gra o Tron. To jeden z tych tytułów, który słyszał każdy - jak Władca Pierścieni czy Gwiezdne Wojny. Zapewne nie ja pierwsza i nie ostatnia po książki sięgnęłam po obejrzeniu serialu i, niestety, żałuję.

poniedziałek, 12 sierpnia 2019

Nie jest już tak młody, jak mu się wydaje

John Flanagan "Zwiadowcy", Księga 8. "Halt w niebezpieczeństwie" i 9. "Królowie Clonmelu"

Zwiadowcy to seria, która znaczy dla mnie niemało i do której mam naprawdę spory sentyment. Po pierwszy tom - Ruiny Gorlanu sięgnęłam mając około 12 lat. Była to jedna z niewielu książek, które wówczas zaangażowały mnie bez reszty w opisywaną historię (dorównywała jej tylko seria o Harrym Potterze). Pokochałam fabułę, darzyłam każdego z bohaterów ogromną sympatią, porwał mnie klimat powieści i warsztat pisarza, a lektura nieustannie mnie zaskakiwała i trzymała w napięciu. Przeczytałam sześć z dwunastu tomów, później na około dwa, może trzy lata przestałam w ogóle czytać. Wróciłam do książek w połowie trzeciej klasy gimnazjum, a w wakacje rok temu również do tej serii - przeczytałam siódmą księgę, która lata stała na półce i na mnie czekała przez cały ten czas. Tylko, jeżeli mam być szczera - nie pamiętam już teraz, na ile ją oceniłam, a fabuła jedynie szczątkowo zachowała się w moim umyśle. Stwierdziłam, że gdybym się na niej rozczarowała, nie zapomniałabym o tym - tak więc podeszłam do kolejnych dwóch tomów z niemałymi nadziejami, ze wspomnieniami, gdy jako dziecko nie mogłam oderwać się od lektury.

sobota, 10 sierpnia 2019

Otwórzcie oczy i popatrzcie na to, co możecie zobaczyć, nim zamkniecie je na zawsze

Anthony Doerr "Światło, którego nie widać"
II Wojna Światowa to wydarzenie, o którym nigdy nie zapomnimy - które pochłonęło tak wiele ofiar, tak wielu młodych, niewinnych... Ukazała najgorsze możliwe oblicze ludzkości -okrucieństwo, nienawiść, brak szacunku do drugiego człowieka, obłudę. Zachowały się utwory z tamtego okresu, wspomnienia tych, którzy przeżyli oraz tych, których krew splamiła ziemie nie tylko Europy, ale i świata. Jednak do dziś ten horror inspiruje twórców, autorów dzieł chwytających za serce i uświadamiających nam, jak bardzo powinniśmy się cieszyć, że żyjemy w takich, a nie innych czasach.

czwartek, 8 sierpnia 2019

Sukces ma swoją cenę

Sven Hannawald, Urlich Pramann "Triumf. Upadek. Powrót do życia."
Zapewne każdemu fanowi skoków narciarskich nieobce jest nazwisko Hannawald - niemiecki zawodni, który osiągnął coś, co wydawało się znajdować poza zasięgiem ludzkich możliwości, jednak musiał za to zapłacić straszliwą cenę. Po wielu latach walki z chorobą zdecydował się napisać autobiografię, gdzie przedstawia nam swoją historię.
Turniej Czterech Skoczni od sześćdziesięciu siedmiu lat wchodzi w skład Pucharu Świata w skokach narciarskich, ten prestiżowy cykl składa się z czterech konkursów - w Oberstdorfie, Garmisch-Partenkirchen, Innsbrucku oraz Bischofshofen, które odbywają się niemal jeden po drugim. Aż do 6.01.2002r. żadnemu zawodnikowi nie udało się wygrać wszystkich konkursów jednego cyklu. Dopóki nie pojawił się on - Sven Hannawald, który w mistrzowskim stylu zgarnął
"Wielkiego Szlema" i zapisał się na wieki na kartach historii. Zasłynął również jako wicemistrz olimpijski, wicemistrz świata, wicemistrz świata w lotach oraz dwukrotny mistrz świata w lotach narciarskich. Jednak po swym spektakularnym sukcesie presja, stres i wyczerpanie łapią zawodnika w swe sidła. U Svena zostaje zdiagnozowany syndrom wypalenia, depresja oraz anoreksja.
W 2014r., pięć lat po wygranej walce, wraz z Ulrichem Pramannem, Hannawald wydaje swoją autobiografię.
Dowiadujemy się o jego dzieciństwie - pierwszych narciarskich próbach, szkołach sportowych, dostaniem się do kadry, nieco o relacjach z trenerami, innymi zawodnikami, o życiu osobistym, poszczególnych sukcesach. Coś jednak w tej książce nie zagrało tak, jak tego oczekiwałam.
Spodziewałam się bowiem pozycji, która chwyci mnie za serce, przepełnionej napięciem i emocjami - i faktycznie, pojawiają się one, gdy opisywana jest choroba, pobyt w szpitalu, a także wczesne stadium, zanim porzucił karierę sportową. Tym fragmentom nie mam akurat zbyt wiele do zarzucenia. Otrzymujemy również informacje o najważniejszych skokach w karierze, o uczuciach zawodnika, o tym, co widzi, o czym myśli, na czym się skupia. Zabrakło mi jednak czegoś dotyczącego współzawodnictwa, rywalizacji czy chociażby kooperacji w zespole. Dowiadujemy się jedynie o dobrych relacjach z Martinem Schmittem. Z kolei książka napakowana jest informacjami dotyczącymi systemu szkolnego w NRD, zwłaszcza działania szkół sportowych, które uchodziły za kolebkę tego państwa. Dobrze jest się czegoś dowiedzieć, jednak co za dużo - to nie zdrowo.
Warto wspomnieć o budowaniu napięcia przez autorów - na samym początku opisany zostaje szczegółowo finałowy skok w Bischofshofen w 2002r., po czym przechodzimy do kolejnego rozdziału - dzieciństwa Svena - i dalej już wydarzenia uporządkowane są chronologicznie. Osobiście uważam, iż jest to całkiem ciekawy zabieg i owemu budowaniu napięcia służy - mimo wszystko, jakkolwiek by się nie starać, taki fragment stanowi "mocne wejście" w porównaniu do opisu dziecięcych lat. W kolejnych fragmentach jednak uderza mnie pewna tendencja - wcielając się w narratora, siedzimy na belce startowej, czekamy na sygnał od trenera, a w naszej kotłują się myśli, po czym nagle znajdujemy się już na dole skoczni i udzielamy wywiadu. To z kolei cały efekt psuje, czujemy się jak balonik, w który wpompowywano powietrze, jednak on nie pękł, nie stało się nic spektakularnego, jego zawartość po prostu powoli uciekł, zostawiając po sobie niedosyt.
Styl pisania autora trudno określić - nie należy on do artystycznych, nie jest również suchym, wypranym z emocji rzeczowym językiem. W odniesieniu do treści styl ten został odpowiednio dopasowany, autor nie narusza zasady decorum. Parę razy zdarzyło mi się natknąć na dziwne przeskoki narracji z jednego zdarzenia do drugiego - najpierw siedzimy na belce startowej, a za chwilę, bez wyraźnego zaznaczenia owego "przejścia", siedzimy w umyśle sportowca, który analizuje różne wydarzenia czy przywołuje wspomnienia. Utrudnia to w pewnym stopniu odbiór książki, na szczęście zdarza się tylko kilka razy, nie występuje nagminnie. 
Autobiografia wzbogacona jest o zdjęcia z poszczególnych wydarzeń i miejsc - rodzinna miejscowość, zawody, treningi, ośrodek. Dodano tam również wywiady lub wypowiedzi bliskich osób Svena - trenerów, rodziny, przyjaciół, terapeutki, które uzupełniają treść. Oprócz tego mamy do dyspozycji streszczoną historię skoków narciarskich oraz ewolucję stylu "V". Choć obie te historie znałam, uważam, że jest to całkiem niezły pomysł i daje możliwość zgłębienia tej pięknej dyscypliny sportu, nie służą moim zdaniem jako tzw. "zapchajdziury". Na końcu znajduje się również bonusowy wywiad z Hannawaldem, jednak nie zawiera on nurtujących mnie pytań; raczej te banalne, zadawane przy każdej możliwej okazji.
Triumf. Upadek. Powrót do życia. nie jest moim zdaniem wybitną pozycją, jednak nie uważam jej też za złą książkę. Jeżeli lubicie skoki narciarskie oraz interesuje was postać Svena Hannawalda, śmiało możecie sięgać po tę autobiografię. Nie należy się spodziewać arcydzieła pod względem literackim, raczej powinniśmy ją traktować jako źródło wiedzy na temat tej dyscypliny oraz samego zawodnika.

niedziela, 4 sierpnia 2019

Zgasło jedyne światło w mroku

Sarah J. Maas "Korona w Mroku"
Jeżeli ktoś dotarł do mojej opinii na temat Szklanego Tronu na Goodreads czy Lubimy Czytać, to wie, że podchodziłam do niego bardzo sceptycznie. Chociaż książka ta nie zachwyciła mnie, to pod pewnym kątem pozytywnie zaskoczyła, dlatego postanowiłam kontynuować tę serię.

piątek, 5 lipca 2019

Zapomnij o śmierci!

"Futu.re" - Dmitry Glukhovsky
Dmitry Glukhovsky kojarzony jest głównie z bestsellerowej serii Metro, która zapoczątkowała projekty Uniwersum Metro 2033 i 2035, a także stała się podstawą do stworzenia gry Metro Exodus. Ja jednak postanowiłam zacząć przygodę z tym autorem od innej powieści - Futu.re.

wtorek, 18 czerwca 2019

To może zdarzyć się naprawdę

'Blackout" - Marc Elsberg
Każdego dnia korzystamy z prądu, wody, ciepła, telefonów, chodzimy do supermarketów, niewiele się nad tym zastanawiając - przyzwyczailiśmy się, że to wszystko po prostu jest. Owszem, zdarzają się awarie - zazwyczaj chwilowe - lecz co by się stało, gdyby nagle w całej Europie elektrownie przestały dostarczać nam prąd? Czasami nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak bardzo jesteśmy od niego uzależnieni.