Marc Elsberg "Chciwość"
By zdobyć tę książkę wraz z autografem na Targach w Krakowie ryzykowałam spóźnieniem się na pociąg; po, moim zdaniem, świetnym thrillerze Blackout (po recenzję zapraszam tutaj) nie mogłam się doczekać Chciwości, szczególnie, że dotyczyć miała aktualnego problemu; w dodatku sama uważam się za zwolenniczkę kapitalizmu oraz wolności gospodarczej.
Elsberg nie ucieka bowiem od trudnych tematów - wręcz przeciwnie, robi z nich użytek. Było odcięcie od prądu i wody, była inżyniera genetyczna oraz niebezpieczeństwo związane z siecią i udostępnianiem danych - tym razem autor bierze pod lupę kapitalizm, który doprowadził do znacznego powiększenia się polaryzacji i zaniku tzw. "klasy średniej"; społeczeństwo podzieliło się na niewyobrażalnie bogatych, chciwych i pragnących coraz to większego zysku oraz tych przepracowujących się i otrzymujących z tego nikłe wynagrodzenie, które ledwie starcza na realizację podstawowych potrzeb życiowych. Przenosimy się do Berlina, gdzie wybuchają zamieszki, mają miejsce zarówno szczyty z udziałem najbardziej wpływowych osób na świecie, a także demonstracje ludzi domagających się zmian oraz lepszego życia. Gdy pojawia się człowiek z odpowiednim stanowiskiem i inicjatywą, za którego sprawą świat mógłby się zmienić, ginie w podejrzanie wyglądającym wypadku samochodowym. Wszystko obyłoby się bez większego echa, gdyby nie przypadkowy świadek.
Po raz kolejny wydarzenia obserwujemy z kilku perspektyw - parę ludzi, których wcześniej nic nie łączyło, okazuje się powiązanych w intrygę, która dla wielu osobom rujnuje życie. Dzięki temu zyskujemy szerszy pogląd na ukazaną sytuację - widzimy życie biednych i bajecznie bogatych, funkcjonariuszy państwowych, aktywistów i ekonomistów. Autor skupia się nie tyle na przeżyciach bohaterów i relacjach między nimi, co ich poczynaniach oraz decyzjach. Książkę wzbogacają również elementy schematów gospodarczych oraz zagadnień matematycznych - osobiście podoba mi się ten zabieg, lecz wiadomym jest, iż nie każdemu przypadnie on do gustu. Akcja toczy się w odpowiednim tempie - nie przeciąga się ani też nie pędzi z zawrotną i prędkością. Wysoki poziom napięcia pojawia się już na pierwszych stronicach, by z kolejnymi rozdziałami cały czas rosnąć, nie sprawia to jednak, że czytelnik czuje się zagubiony, a wręcz przeciwnie - z łatwością angażuje się w lekturę.
Zabrakło jednak tego, co uczyniło Blackout tak dobrą powieścią - nieustannych rozważań i niepewności dotyczących zakończenia - z łatwością możemy je przewidzieć - może to kwestia tego, na ile znamy autora oraz jego inne powieści. Książka przy tym znacząco traci - a szkoda, ponieważ poza tym napięcie jest bardzo dobrze budowane.
Nie należy oczekiwać po tej książce szczegółowo wykreowanych postaci, z zawiłą historią, skomplikowaną psychiką, rozbudowanym charakterem. Elsberg przy każdej swojej postaci buduje fundamenty do jej rozwinięcia, i na tych fundamentach poprzestaje. Nie twierdzę, iż są zupełnie nijacy - każda z postaci ma coś w sobie, daje się lubić, czujemy do nich przywiązanie - niewielkie, lecz czujemy. Autor operuje również kontrastem, konfrontując ze sobą osoby z różnych sfer, co dodatkowo wzbogaca świat przedstawiony.
Pozwolę sobie jednak ponarzekać na warsztat pisarza (który, o dziwo, w przypadku Blackout mi nie przeszkadzał) - czego można się spodziewać, nie sili się na środki artystyczne czy kwiecistość. Styl pozostawałby w harmonii z treścią - zwięzły, konkretny, gdyby nie stosowane raz po raz kolokwializmy, o ile wyrażenia te nie są już zaliczane do wulgaryzmów. Użyte w niewłaściwy sposób nie nadają realizmu, a kaleczą powieść, co oczywiście nie wpływa pozytywnie na odbiór.
Ważne są jednak nie tylko nasze odczucia w trakcie czytania książki, lecz także wtedy, gdy nie mamy jej przy sobie oraz po jej skończeniu. Elsberg przede wszystkim uświadamia nam, czym grozi kierowanie się w życiu jedynie tytułową chciwością, wzajemna wrogość oraz niechęć. Nie propaguje socjalistycznych czy też komunistycznych idei, a wręcz przeciwnie - popiera wolność gospodarczą oraz sugeruje zdroworozsądkowy stosunek do pieniędzy i zachęca do współpracy z innymi, ponieważ może to przynieść korzyść obydwu stronom. Temat został potraktowany w odpowiedni sposób - przystępnie, lecz nie po macoszemu.
Najnowsza powieść austriackiego pisarza to książka zdecydowanie zwięzła i konkretna, stawiająca na treść, nie styl, uczucia i emocje. Porusza ważny problem i realizuje go w należyty sposób. Nie do końca spełnione zostały wymogi związane z gatunkiem, w związku z czym nie jestem w stanie przyznać wyższej oceny niż 6/10, niemniej uważam, że warto zapoznać się z tą lekturą ze względu na jej przesłanie.
Osobiście lubię się relaksować przy książkach więc szukam lekkich lektor. Ta powyższa nie robi wrażenia lekkiej więc małe szanse, że się skusze.
OdpowiedzUsuńOczywiście, każdy ma inne gusta i to jest w nas piękne ;)
UsuńOoo, to pisarz z Austrii jest ;) Dobrze wiedzieć, myślałam, że inna narodowość. Ogółem czuję się zachęcona do tych książek Elsberga, bo poruszają ciekawą tematykę i ta Chciwość wygląda interesująco, chyba oprócz Black Out chciałabym najbardziej to przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńW końcu jakiś pisarz niepochodzący z USA ;D mam nadzieję, że ci się spodobają!
Usuń