wtorek, 18 czerwca 2019

To może zdarzyć się naprawdę

'Blackout" - Marc Elsberg
Każdego dnia korzystamy z prądu, wody, ciepła, telefonów, chodzimy do supermarketów, niewiele się nad tym zastanawiając - przyzwyczailiśmy się, że to wszystko po prostu jest. Owszem, zdarzają się awarie - zazwyczaj chwilowe - lecz co by się stało, gdyby nagle w całej Europie elektrownie przestały dostarczać nam prąd? Czasami nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak bardzo jesteśmy od niego uzależnieni.
Ów czarny scenariusz wcielony zostaje w życie w książce Blackout autorstwa Marca Elsberga. Cała Europa pogrąża się w ciemności, pomimo zapewnień ze strony władz prądu oraz bieżącej wody nadal nie ma. Panuje głód, rozwija się przestępczość, dochodzi również do samosądów. Niedostępne stają się leki, natomiast elektrownie jądrowe stają przed obliczem niebezpieczeństwa - grożą im wybuchy niemniej niebezpieczne, niż te w Czarnobylu i Fukushimie. Włoski haker zaczyna podejrzewać, że za zamachem stoją terroryści, z początku bezskutecznie próbując zawiadomić władze o swych przypuszczeniach.
Książka ta zbiera bardzo różne opinie - i rzeczywiście, jest dosyć specyficzna, przez co nie każdemu może się podobać. Obfituje w wiele opisów narad oraz procesów technicznych, nieco mniej z kolei skupia się na życiu zwykłych obywateli, choć nie można zarzucić autorowi, iż zupełnie pominął ten wątek. Historia opowiedziana jest z kilku perspektyw, dzięki czemu dostajemy obraz sytuacji widziany różnymi oczyma. 
Powieść momentami może się dłużyć - zawiera szczegółowe opisy działań dzień po dniu, co jednak uzmysławia nam, przed jak wielkim wyzwaniem stanęli wszyscy odpowiedzialni ludzie i dodaje całej historii realizmu. Plusem jest również to, iż nie jest zbyt przewidywalna - do ostatnich rozdziałów nie byłam pewna zakończenia, spodziewałam się za równo happyendu, gorzko-słodkiego finiszu w stylu Dan Browna, jak i dopełnienia owego czarnego scenariusza równie mrocznym zakończeniem. 
Elsberg raczej nie skupiał się na kreowaniu bohaterów - nie można mu zarzucić, iż poszedł zupełnie na łatwiznę, jednak do większości nie czuje się raczej szczególnego przywiązania. Owszem, niektórzy wzbudzają sympatię, lecz nic więcej. 
Najważniejszym elementem powieści jest ukazanie, jak wielką katastrofą byłoby odcięcie Europy od prądu, jak w zaledwie kilka dni zrujnowana może zostać gospodarka, dziedzictwo kultury, jak szybko ludzie są w stanie zapomnieć o moralności, gdy muszą niemal walczyć o przetrwanie, jak wiele ofiar może spowodować "blackout". Zatrważającym może być również fakt, iż nie jest to czysta hipoteza - taka sytuacja może zdarzyć się naprawdę.
Podsumowując, Blackout uważam za pozytywne zaskoczenie, przyznaję jednak, że nie jest to książka dla każdego. Jednak ze względu na przesłanie uważam również, iż naprawdę warto zaznajomić się z jej treścią.

A wy, co uważacie? Dajcie znać w komentarzach!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz