niedziela, 10 maja 2020

Pomyliłeś niebo z gwiazdami odbitymi nocą na powierzchni stawu

A. Sapkowski "Czas Pogardy"
Poprzez poprzedni tom cyklu o Wiedźminie oraz zbiory opowiadań Sapkowski udowodnił, że stać go na stworzenie intrygującego, pełnego detali świata, nakreślenie zawiłej, interesującej fabuły, wykreowanie bohaterów o realistycznych, unikalnych osobowościach przy jednoczesnym zadbaniu o konsekwencję oraz niepowtarzalny klimat. Teraz pozostaje nam tylko jedno pytanie - jak długo tak wysoki poziom można utrzymać? Przekonać się możemy jedynie poprzez lekturę Czasu Pogardy - a do tego z całego serca zachęcam.
***

Andrzej Sapkowski z każdym tomem pokazuje nam kolejne zakątki stworzonego przez siebie uniwersum. Udajemy się wraz z bohaterami zarówno do miejsc, które nie są już dla nas obce, jak i do tych, które, jak dotąd, pozostawały nam nieznane. Za pomocą wierzeń i legend czyni świat jeszcze bardziej rozbudowanym i zagadkowym, nawet dla postaci sagi - a ich zachowania i postawy sprawiają, że kraina tak odległa wcale nie jest obca odbiorcy. Oparta w sporej mierze na słowiańskiej mitologii i tradycji fauna i flora znacząco oddziałuje na życie bohaterów. Przy takiej ilości detali autor zadbał także o odpowiednie i przemyślane ich dawkowanie - dzięki czemu nie czujemy się zagubieni w nadmiarze szczegółów. Na plus należy także zaliczyć zróżnicowanie kulturowe. Odmienną obyczajowością wyróżniają się społeczności czarodziejów, driad, wiedźminów czy elfów - nie są to jednak dyferencje nazbyt kontrastowe, sztuczne, lecz bardziej subtelne - tym samym realistyczne. Aspektu tego brakuje w przypadku narodów, których specyfiki autor zbytnio nam nie przybliża. Niemniej jednak świat przedstawiony stanowi duży atut książki (jak i całej serii), a stałe jego pogłębianie, wzbogacanie o dodatkowe informacje intryguje czytelnika.

***

Do układanki dołożono kolejne elementy, dzięki którym dowiadujemy się, iż jest ona znacznie większa i bardziej skomplikowana, niż nam się z początku wydawało. Wielowątkowa fabuła pełna intryg, spisków oraz zwrotów akcji i tym razem zachwyca,. Zainteresowanie potęgowane jest także różnorodnym sposobem przedstawienia historii - części historii jesteśmy świadkami, inne znamy jedynie z relacji bohaterów, a istnieją też takie, które pozostają dla nas osnute mgłą tajemnicy. Opierając się na bieżących wydarzeniach wzbogacamy także swą wiedzę o uniwersum - w tym przypadku przybliżona nam zostaje kultura czarodziejów oraz, wprawdzie w mniejszym stopniu - Nilfgaardu. Dodatkowo autor włącza do opowieści wątki historyczne, przeplatając je z książkową teraźniejszością, jedne czyniąc następstwem drugich. Ponownie dostajemy dowód konsekwencji Sapkowskiego; wpływa to także na zainteresowanie całym światem - stwarza bowiem świadomość, iż ta pasjonująca nas historia to nie tyle przełomowe wydarzenie w dziejach owego świata, a zaledwie wierzchołek góry lodowej, zbudowanej z mnóstwa krwawych bitew, intryg, spisków, zdrad, barwnych postaci i rewolucji. Nie zawodzą także napięcie, nieprzewidywalność i zwroty akcji, na które zwróciłam już uwagę przy okazji recenzowania poprzedniego tomu, a nie chcę się powtarzać. W odniesieniu do niego dodam jeszcze, iż Czas Pogardy ma już kompozycję typowo powieściowy - może to złudne wrażenie, lecz Krew Elfów zdawała mi się posiadać rozdziały wciąż budowane nieco na kształt opowiadań.

***

Ostatnio zdarzało mi się ubolewać nad bezbarwnymi bohaterami (oraz, w jednym przypadku - zbyt barwnymi). Saga wiedźmińska wyróżnia się także pod tym kątem - obfituje w bohaterów o wyraźnie zaakcentowanych, lecz nie sztucznych charakterach. Do kreacji sporej części z nich nie można się przyczepić - rozbudowana osobowość i psychika, dynamiczność, widoczny wpływ wydarzeń na nastrój i postępowanie, konflikty wewnętrzne, ponadto nieszablonowość - wszystko, co upodabnia ich do ludzi, jakimi samymi jesteśmy. Problem stanowi dla mnie jedynie Ciri - jej wizerunek jawi się raczej jako zdolności i przeznaczenie przyćmiewające charakter - bardziej traktuję ją jak wątek, element napędzający fabułę, aniżeli osobną bohaterkę. Zakończenie jednak budzi nadzieję, że w kolejnej części serii ulegnie to zmianie. Oczywiście nie zabrakło kultowych już postaci Geralta, Jaskra czy Yennefer, z których każdy ma w sobie coś, co przyczynia się do wyjątkowości całego cyklu. Cieszy mnie również fakt, że do grona liczących się bohaterów (na stałe, mam nadzieję) włączono licznych czarodziejów, z których niektórzy zdają się równie interesującymi postaciami, jak ci, których poznaliśmy dotychczas. 

***

Niezwykle charakterystycznym elementem powieści są dialogi - Sapkowski poprzez styl wypowiedzi demonstruje różnice między danymi społecznościami. Zestawia język kolokwialny i wulgarny z wysokim, ponadto nasyca jeden i drugi staropolszczyzną. Dzięki temu cały cykl o przygodach Geralta przepełniony jest zarówno klimatycznymi, nieformalnymi rozmowami, jak i podniosłymi kwestiami, które aż proszą się o zacytowanie. Na uwagę zasługuje także stworzenie fikcyjnego języka - Starszej Mowy. Instynktownie kojarzę takie zabiegi z fantastyką z wyższej półki - co w tym przypadku jak najbardziej znajduje swe odzwierciedlenie. Zawsze przemawiały do mnie elementy owiane pradawną, epicką otoczką. Nie brakowało mi także opisów, w większości przejrzystych, obrazowych i plastycznych - wyobrażenie sobie różnych miejsc i wydarzeń przychodzi naturalnie; a nikt z nas nie lubi sytuacji, gdy nie może się odnaleźć w akcji poprzez zbyt zawiłe ukazanie jej.

***

Czas Pogardy to, jak dotąd, moja ulubiona część cyklu (wliczając opowiadania). Podobnie, jak poprzednie, ma swój niepowtarzalny klimat, intrygujący świat i unikalni bohaterowie nieustannie nas zaskakują. Akcja z kolei nie zwalnia tempa. Wszystko, co mogę zarzucić tej książce, to naprawdę drobne mankamenty - w związku z tym moja ocena to mocne 9/10.

***

"Byli dziećmi czasu pogardy. I tylko pogardę mieli do innych."

2 komentarze:

  1. Mnie nie wciągnął Wiedźmin prawie w ogóle. Przeczytałam Ostatnie życzenie i porzuciłam. Nie wykluczam, że jeszcze kiedyś do tego świata wrócę, bo pewnie mnie dopadną jakieś ambicje związane ze znajomością poleskiego kanonu fantasy, ale nie mam parcia na razie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mój pierwszy kontakt z "Wiedźminem" miał miejsce jakieś trzy lata temu, gdy jako lekturę zadano nam jedno opowiadanie z "Miecza przeznaczenia" - wówczas także mnie nie wciągnęło, z kolei teraz zupełnie inaczej do niego podchodzę ;)

      Usuń