E. Dempsey "Anioł z Auschwitz"

***
Historia ta to fikcja literacka wpleciona w realia Europy w latach 30. i 40., osadzona na niewielkiej Wyspie Jersey, później przeniesiona do obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau. Poznajemy Christophera - pochodzenia w połowie niemieckiego, w połowie angielskiego, a także Rebeccę, posiadającą korzenie żydowskie. Książka opowiada o miłości, dla której tło stanowi wojna oraz wszystkim nam znane wypaczone poglądy i uprzedzenia. Niestety, niejednokrotnie fikcja bierze górę nad faktami. Dopatrzeć się można błędów logicznych i rzeczowych, które kłują w oczy nawet wtedy, gdy o historii ma się nikłe pojęcie. O wielu rzeczach z czasów wojny niewiele się mówi, natomiast w tej książce jeszcze więcej zostało przemilczanych - informacje, które zawiera są zaledwie wierzchołkiem góry lodowej, jaką stanowią zbrodnie i okrucieństwa dokonywane w obozie. Nie powiem, że wszystko zostało wykreowane źle - przypadło mi do gustu na przykład ukazanie, jak Hitler wpłynął na umysły obywateli niemieckich. Jednak zbyt wiele innych kwestii potraktowano po macoszemu.
***
Może i niełatwo o złożoną fabułę w tak krótkiej książce, lecz z pewnością nakreślenie jej nie jest niemożliwe. W tej powieści z kolei wszystko to, co mogło zostać rozszerzone i historię wzbogacać, ukrócono niemalże do minimum. Wysunięta na pierwszy plan miłość zdaje się być pozbawiona wyrazu. Starając się wyrwać ze schematu, autor jednocześnie podważa to, co powinno stanowić jej fundamenty, a zarazem przesłanie książki. Dziwi również pojawiający się brak ciągu przyczynowo-skutkowego i konsekwencji, momentami zdaje się, że bohaterowie są wręcz bezkarni. Przewidywalności czepiać się nie będę, ponieważ pod tym względem powieść prezentuje się nawet nieźle. Do pewnego momentu autor budował napięcie całkiem dobrze, by na koniec zrujnować cały efekt, mając naprawdę dobry pomysł, który mógłby stać się mocnym punktem książki.
***
Główny bohater budzi sympatię - należy raczej do ludzi obdarzonych sprytem, nie jest, dosadnie rzecz ujmując, fajtłapą, jak całkiem spora część męskich książkowych postaci. Jego historia jest w pewnym sensie przygnębiająca, co budzi w nas pewną dozę współczucia i zrozumienia. Brakowało jednak emocji, przemyśleń, rozważań, poza powtarzanymi w kółko tymi samymi kwestiami. O ile postać Rebekki niekoniecznie przypadła mi do gustu i niejednokrotnie denerwowała, o tyle część bohaterów drugoplanowych przyczyniła się do utworzenia obrazu kochającej, szczęśliwej rodziny, domowej atmosfery, z kolei reszta z nich - jej przeciwieństwa. Ten aspekt uważam za duży, o ile nie największy plus książki, który dźwiga ją na nogi.
***
Ciężko mi rozstrzygnąć, czy nierówny styl pisania wynika z błędów samego autora, czy też tłumacza. Rzuciły mi się w oczy drobne potknięcia językowe, lecz momentami warsztat prezentuje się naprawdę dobrze. Jestem w stanie odrobinę wybaczyć ten fakt, w końcu Anioł z Auschwitz to debiut literacki Dempseya, niemniej język również ciągnie końcową ocenę w dół.
***
Miało być świetnie, liczyłam na to, że książka okaże się wartościowa, tymczasem robi to, o czym wspomniałam na końcu pierwszego akapitu. Sama w sobie jest pozycją co najwyżej przeciętną, a nieodpowiednie podejście do podjętej problematyki dodatkowo jej ujmuje. Po niekoniecznie udanym spotkaniu z Chłopcem w pasiastej piżamie miałam nadzieję, że ta książka okaże się o niebo lepsza, tymczasem w moich oczach prezentuje się, o zgrozo, znacznie gorzej. Przyznam się, że jest mi zwyczajnie smutno z tego powodu. Osadzone w tematyce obozowej Kołysanka z Auschwitz oraz Tatuażysta z Auschwitz nadal figurują na mojej liście książek do przeczytania, lecz sama nie wiem, czy jest sens spodziewać się po nich czegokolwiek dobrego, gdy na dwóch powieściach z rzędu się zawiodłam. Ale, powracając do Anioła, z bólem serca muszę go ocenić na 3/10.
***
Jakie są wasze odczucia dotyczące Anioła z Auschwitz?
Swoją drogą, lubicie powieści historyczne? Czy może preferujecie literaturę faktu?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz